czwartek, 1 stycznia 2015

Skrzynka pierwsza, część piąta - Amelia Elif Nadir Hasser Skaat

W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, nie mogłam się na żadnej konkretnie skupić. Gdy próbowałam to zrobić, wszystko pękało jak mydlana bańka. W mojej głowie zalegała cisza, która jeszcze bardziej ciążyła niż chaos.
Nie mogłam się skoncentrować, gdyż wszystko zlewało mi się, tworząc rozmazany obraz. Chciałam krzyknąć: Obudź się! Weź głęboki oddech i zrób ten cholerny krok! Ale głos mi zastygał w gardle, a z ust wydobywał się niemrawy bełkot.
Nie mogłam pracować, nie potrafiłam wziąć oddechu bez wspomnienia o tym, co przeczytałam. Nie miałam pojęcia o większości wydarzeń opisanych w dzienniku. Byłam zła, cholernie zła na siebie, że nigdy nie dociekałam tego, co się kiedyś zdarzyło.
Opadłam na siedzenie kierowcy i zamknęłam za sobą drzwi. Opuściłam głowę na kierownicę i wzięłam kilka głęboki wdechów. Głupia, głupia, głupia. Boże, ale ja byłam głupia. Przeklinałam siebie w myślach.



Kiedy zbliżałam się do drzwi, miałam zaciśnięty żołądek i myślałam o swoim życiu. Stawiałam niepewne kroki. Nie mogłam iść szybciej, moją głowę zalewała fala wspomnień.
Po co ja tu właściwie przyjechałam? Przeklinałam siebie w myślach. Bolał mnie brzuch. Może powinnam wrócić do domu i zapomnień o wszystkim.



- Wyszłam za mąż młodo, kochanie. Mój ojciec zmarł, kiedy miałam dwanaście lat. Przysięgli mnie twojemu dziadkowi i wieku osiemnastu lat poślubiłam go. Ruszyliśmy w świat, szukając szans. Tuż po moich dwudziestych urodzinach na świat przyszła twoja mama.
- Nigdy o tym nie wspominałaś, babciu - wyszeptałam.
Kobieta sięgnęła ręką po słoiczki z przyprawami. Było kilkanaście minut po jedenastej. Babcia przygotowywała obiad. W domu zalegała cisza. Dziadek czytał książkę w salonie, paląc tytoń w ulubionej fajce.
- Czy... Czy kiedykolwiek chciałaś cofnąć czas? Zmienić coś? - Zapytałam niepewnie.
Zatrzymała się na moment, wzięła głęboki oddech. Wygładziła biały fartuszek, który miała na sobie. Jej rzęsy zatrzepotały jak skrzydła motyli.
- Zmienić co, kochanie?
- Przeszłość. Czy kiedykolwiek marzyłaś o ucieczce? Wyjechać gdzieś, gdzie nie będziesz kierowana przez rodzinę?
Jej twarz zastygła. Miałam wrażanie, że poszukuje odpowiedzi w swojej pamięci, jakby kiedyś zadano już jej to pytanie.
- Nigdy wiele nie oczekiwałam. Z czasem słowa nie przychodzą tak łatwo, ale wiem, że nie zmieniłabym nic. Mam wszystko. - Uśmiechnęła się, spoglądając na dziadka. Drzemał on spokojnie w fotelu, książka leżała na jego kolanach. - Wszystko, co się zdarzyło, przyprowadziło nas do tej chwili, dziecko. Mam wszystko, czego potrzebuję. A teraz... Czy mogłabyś podać mi dwie miski z szafki pod oknem?



Pozwól odejść wspomnieniom, które Cię ranią. Zapomnij o chwilach, które rozrywały Ci serce. Uśmiechnij się, jesteś silna. Możesz stawić czoła wszelkim burzom. Spakuj pesymizm i ból w walizkę i wyślij ją w kosmos. Jeśli czujesz się zagubiona, zaciśnij pięści, zwalcz strach i krocz do przodu. Wiele dróg przed Tobą do pokonania.
Pozwól sobie żyć.

2 komentarze:

  1. jedyne, co mi się tu nie podoba, to że robisz takie wielkie przerwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żarówka na tą historię zapaliła się dawno temu i z czasem jej światło zaczęło gasnąć. w tej chwili daje bladą poświatę. nie wiem co mogę z tego wyciągnąć, dlatego jest tak mało i tak rzadko :)

      Usuń