W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, nie mogłam się na żadnej konkretnie skupić. Gdy próbowałam to zrobić, wszystko pękało jak mydlana bańka. W mojej głowie zalegała cisza, która jeszcze bardziej ciążyła niż chaos.
Nie mogłam się skoncentrować, gdyż wszystko zlewało mi się, tworząc rozmazany obraz. Chciałam krzyknąć: Obudź się! Weź głęboki oddech i zrób ten cholerny krok! Ale głos mi zastygał w gardle, a z ust wydobywał się niemrawy bełkot.
Nie mogłam pracować, nie potrafiłam wziąć oddechu bez wspomnienia o tym, co przeczytałam. Nie miałam pojęcia o większości wydarzeń opisanych w dzienniku. Byłam zła, cholernie zła na siebie, że nigdy nie dociekałam tego, co się kiedyś zdarzyło.
Opadłam na siedzenie kierowcy i zamknęłam za sobą drzwi. Opuściłam głowę na kierownicę i wzięłam kilka głęboki wdechów. Głupia, głupia, głupia. Boże, ale ja byłam głupia. Przeklinałam siebie w myślach.
Kiedy zbliżałam się do drzwi, miałam zaciśnięty żołądek i myślałam o swoim życiu. Stawiałam niepewne kroki. Nie mogłam iść szybciej, moją głowę zalewała fala wspomnień.
Po co ja tu właściwie przyjechałam? Przeklinałam siebie w myślach. Bolał mnie brzuch. Może powinnam wrócić do domu i zapomnień o wszystkim.
- Wyszłam za mąż młodo, kochanie. Mój ojciec zmarł, kiedy miałam dwanaście lat. Przysięgli mnie twojemu dziadkowi i wieku osiemnastu lat poślubiłam go. Ruszyliśmy w świat, szukając szans. Tuż po moich dwudziestych urodzinach na świat przyszła twoja mama.
- Nigdy o tym nie wspominałaś, babciu - wyszeptałam.
Kobieta sięgnęła ręką po słoiczki z przyprawami. Było kilkanaście minut po jedenastej. Babcia przygotowywała obiad. W domu zalegała cisza. Dziadek czytał książkę w salonie, paląc tytoń w ulubionej fajce.
- Czy... Czy kiedykolwiek chciałaś cofnąć czas? Zmienić coś? - Zapytałam niepewnie.
Zatrzymała się na moment, wzięła głęboki oddech. Wygładziła biały fartuszek, który miała na sobie. Jej rzęsy zatrzepotały jak skrzydła motyli.
- Zmienić co, kochanie?
- Przeszłość. Czy kiedykolwiek marzyłaś o ucieczce? Wyjechać gdzieś, gdzie nie będziesz kierowana przez rodzinę?
Jej twarz zastygła. Miałam wrażanie, że poszukuje odpowiedzi w swojej pamięci, jakby kiedyś zadano już jej to pytanie.
- Nigdy wiele nie oczekiwałam. Z czasem słowa nie przychodzą tak łatwo, ale wiem, że nie zmieniłabym nic. Mam wszystko. - Uśmiechnęła się, spoglądając na dziadka. Drzemał on spokojnie w fotelu, książka leżała na jego kolanach. - Wszystko, co się zdarzyło, przyprowadziło nas do tej chwili, dziecko. Mam wszystko, czego potrzebuję. A teraz... Czy mogłabyś podać mi dwie miski z szafki pod oknem?
Pozwól odejść wspomnieniom, które Cię ranią. Zapomnij o chwilach, które rozrywały Ci serce. Uśmiechnij się, jesteś silna. Możesz stawić czoła wszelkim burzom. Spakuj pesymizm i ból w walizkę i wyślij ją w kosmos. Jeśli czujesz się zagubiona, zaciśnij pięści, zwalcz strach i krocz do przodu. Wiele dróg przed Tobą do pokonania.
Pozwól sobie żyć.
jedyne, co mi się tu nie podoba, to że robisz takie wielkie przerwy.
OdpowiedzUsuńżarówka na tą historię zapaliła się dawno temu i z czasem jej światło zaczęło gasnąć. w tej chwili daje bladą poświatę. nie wiem co mogę z tego wyciągnąć, dlatego jest tak mało i tak rzadko :)
Usuń